zażądałam, i wyszliśmy. Potem jak zwykle przystanęłam w zachwycie gapiąc się na delikatnie oświetloną Notre Dame na tle niemożliwie granatowego nieba, i nie mogłam przestać się dziwić, że ci wszyscy ludzie w tych swoich malutkich samochodzikach ot tak sobie jeżdżą, chociaż z jednej strony Notre Dame, z drugiej Pont Neuf, a w dole Sekwana, na której brzegu mnóstwo ludzi urządzało sobie pikniki w środku nocy, minęliśmy dwie Polki przycupnięte na krawężniku i prowadzące poważne nocne Polek rozmowy, oraz grupkę młodych gadających po angielsku, a między nimi stała Wyborowa, oraz mnóstwo innych starszych i młodszych z winem i piwem i cidrem i pieczonym kurczakiem. Z Pont Neuf machaliśmy do turystów, co na statkach przepływali pod nami robiąc zdjęcia, i odkryłam, że po Sekwanie nawet wielkie trimarany pływają. W metrze dostałam dyskretnego ataku śmiechu na widok faceta odzianego w prześcieradło (dobra, to była abaya czy inny ihram), ale dobiło mnie dopiero odkrycie, że na nogach ma sportowe buty oraz czarujące białe skarpeteczki w kolorowe wzorki.
wrrrr!
(a ja dzis jade na Mazury, hehe, czekaj od poniedzialku bede sadystycznie zamiszczac zdjecia)
A wiesz jak fajnie wyglądają np. zakonnice w adidasach, albo w trepach i z plecakami?
Pewnie wiesz.
A co jest niestosownego w jego sportowych butach i skarpetkach, albo w adidasach zakonnic? Powinni wg Was chodzić boso, albo w sandałach ze słomy?
goga, wrrrr! 😉
mignona, wiem 😉
szyper, a ktoś gdzieś użył słowa „niestosowne”? 😉
[natomiast doskonale wiem, że niestosowne jest śmianie się z cudzych ubiorów, takoż nazwisk i wyglądu; cóż mogę, jam tylko ułomną blogowiczką jest….]
[czekałam na taki komentarz, nie zawiodłeś mnie ;P]
Wygląda na to, że jestem przewidywalny, a to niedobrze, bo przewidywalność, to wstęp do nudy…