Chyba przestanę jeździć do pracy

Raptem na dwa dni starczyło mi zapału, żeby dojeżdżać komunikacją publiczną. RER nabrał ostatnio zwyczaju psucia się za każdym razem, kiedy tylko do niego wsiadłam. Ja wszystko rozumiem, ale cztery razy pod rząd to jednak lekka przesada. Wsiadłam zatem dziś rano w auto, które zresztą ma nowy rozrusznik. Skrobanie szyb przeżyłam, korki przeżyłam (phi, nie takie korki już widziałam), więc na zakończenie podróży w ostatnim tunelu w nagrodę dostałam wypadek motocyklowy. Ja jestem antygapiem, to znaczy panicznie się boję, że mogłabym zobaczyć jakąś krew, zwłoki, albo oderwane kończyny, i powiadam Państwu, że bardzo ciężko się omija rozbity motocykl oraz ciało jego właściciela z zamkniętymi oczami. Dałam jakoś radę, ale mam plan, żeby od jutra przeprowadzić się do pracy na stałe, bo z tymi dojazdami wyraźnie coś jest nie tak.
PS. Kocham Orlińskiego.

11 thoughts on “Chyba przestanę jeździć do pracy

  1. No właśnie, z tym oglądaniem wypadków…
    I strasznie nie chcę i jakaś chora ciekawość.
    Jak dotąd szczęśliwie oglądałam tylko jedne zwłoki i to już w worku, więc jakby lajt.

  2. mig, no to ja nie posiadam ciekawości zupełnie. jakiś inny gatunek jestem. horrorów też NIE MOGĘ oglądać.

  3. matko! to zwloki tak leza na widoku publicznym?? nikt ich nie zakryje?/okryje?/przykryje??

    straszne przezycie.

  4. ania, nie wiem czy to były zwłoki, naprawdę nie patrzyłam, mam nadzieję że nie – chyba jeszcze nie zdążyli, nie było żadnej karetki, stał tylko jeden pan i machał żeby ominąć bokiem…

  5. Za te ryki ścigaczy, co je muszę wysłuchiwać każdej letniej nocy chętnie obejrzałabym takiego motocyklistę gruntownie rozdyźdanego od jednego skrzyżowania do drugiego. I kotwica w plecy!

  6. Najgorszy horror to jest wtedy, kiedy człowiek leży i umiera, a ludzie przechodzą (albo przejeżdżają) obok i się tylko gapią, zamiast udzielić pomocy, czy chociaż wezwać pomoc.

  7. mlodamezatka, cieszę się że podzielasz moją opinię 🙂 przeczytaj też następny z jego bloga, też docenisz 🙂

    małgośka, przyznaję że rozumiem i że pewnie miałabym podobne odruchy; natomiast tutaj motor to jednak przede wszystkim narzędzie do przemieszczania, i gdyby motocykliści nie narażali swojego życia, to korki byłyby już w ogóle nie do zniesienia (gdyby wszyscy oni z motorów przesiedli się teraz w auta, a mają prawo, bo zimno jest i leje).

    szyper, no to już w ogóle tragedia, aczkolwiek obawiam się że zareagowałabym podobnie, znaczy przeszła mimo, odwracając głowę 😦

  8. Nie wiem, jak we Francji, ale w Polsce za takie zachowanie mogłabyś dostać wyrok. Jeśli nie radzisz sobie z widokiem krwi, to radziłbym przynajmniej zatrzymać się w taki sposób, żeby nikt gościa nie mógł przejechać, włączyć awaryjne, wezwać pogotowie, postawić trójkąt ostrzegawczy i w oczekiwaniu na przyjazd karetki próbować zatrzymać kogoś, kto mógłby udzielić poszkodowanemu pierwszej pomocy przedlekarskiej.

  9. szyper, we Francji też – pytałam wczoraj eMa co powinnam zrobić, gdyby to na moich oczach zleciał z motoru, powiedział to samo co Ty. i że nie wolno ściągać mu kasku, dopiero w szpitalu to zrobią. zresztą wkuwałam pierwsza pomoc, coś tam jeszcze pamiętam (aczkolwiek co by było w szoku, nie wiem).
    nie no, w takim przypadku to oczywiście bym nie pojechała dalej, nie przesadzajmy. bardziej mi chodzi o takie sytuacje, że człowiek leży i wszyscy przechodzą mimo, bo myślą że po prostu pijany albo że ktoś inny już na pewno zawiadomił karetkę…

  10. Ja nikogo za takie myślenie nie krytykuję, bo to bardzo ludzkie jest, ale potrafi być, niestety, zabójcze dla kogoś, kto potrzebuje pomocy najpóźniej w ciągu kilku minut. Dlatego zawsze (no, raptem kilka razy w życiu mi się zdarzyło, ale jednak) podchodzę. Nawet, jeśli widzę, że stoją jacyś gapie. Gapie mają bowiem to do siebie, że nikt z nich się nie czuje odpowiedzialny za podjęcie jakichkolwiek działań. Każdy myśli „dlaczego akurat ja?”.
    I może się zdarzyć tak, że – parafrazując znany wierszyk – wśród serdecznych przyjaciół ch… bombki strzelił.

Dodaj odpowiedź do mlodamezatka Anuluj pisanie odpowiedzi