Bez morału

Na blogach w większości panują ostatnio nastroje melancholijne z tendencjami do narzekania, zupełnie bez związku opowiem więc historię. Moja przyjaciółka spędziła ostatnio tydzień u swojej koleżanki, informując mnie tylko zwięźle, że „Anka ma problemy”. Pomyślałam, że pewnie jakieś męsko-damskie zawirowania, i musi się wyżalić. Przyjaciółka wróciła i powiedziała mi co się stało. Rzeczona Anka (lat 30, matka dwójki małych dzieci i żona swego męża) jechała sobie prawym pasem, kiedy wyjechał jej jakiś na ten prawy pas. Żeby uniknąć stłuczki, zmieniła awaryjnie pas na lewy i nie zauważyła kobiety na pasach. Potrąciła ją. Kobieta zmarła, kiedy przyjechało pogotowie, osierocając piętnastoletniego syna. Anka jest w ciężkiej depresji, odmawia jakiegokolwiek wyjścia z domu, nie chce w ogóle mówić o tym wypadku (moja przyjaciółka dowiedziała się szczegółów od jej męża), oraz potwornie boi się wyroku. Jeżeli ją wsadzą, co chyba nie jest wykluczone, bo w końcu pieszy na pasach ma bezwzględne pierwszeństwo, to to będzie zmarnowane życie nie tylko jej, ale dodatkowo dzieci i męża. Tak czy siak, ona będzie już do końca żyła ze świadomością, że zabiła niewinną kobietę i odebrała komuś matkę.

18 thoughts on “Bez morału

  1. słów zabrakło…
    skłania to do refleksji a szczególnie w związku z tym, że poruszam się codziennie samochodem

  2. I to czasem nie było w BB?
    Bo tu ostatnio też babka babkę na pasach na jeb… dwupasmówce. Ktoś, kto tu te przejścia bez świateł na dwupasmówce wyznaczył do piekła pójdzie.

  3. wsadzić to Jej nie wsadzą, ale nie wiem czy świadomość, że się komuś życie odebrało nawet niechcący nie jest w tym najgorsza. zupełnie usprawiedliwiony powód do przepotwornej rozpaczy. historia dająca dystans. taki był zamysł ds na przednówkowe pojękiwania ?

  4. laska, no właśnie…

    mignona, przejścia na takich drogach w pl są faktycznie często idiotyczne, nieraz mi się włosy jeżyły na głowie – ograniczenie do 70 przecież niczego nie załatwia w takim miejscu. a jak kto codziennie musi przechodzić po takich pasach?

    spt, pocieszasz. chociaż żeby dzieci nie miały matki w więzieniu… a na jaki wyrok może liczyć? wiem, mało danych, ale jakieś widełki? coś w zawiasach? świadomość oczywiście, przepotworna. nie mogę przestać o niej myśleć.

  5. To, co opisałaś sprawia, że nabieramy dystansu do naszych małych problemów.

    Codziennie obserwuję matki z wózkami przechodzące przez dwupasmówkę na przejściu bez świateł. Ja wiem, że szybciej, ale, ale czasem lepiej obejść.

  6. znam takie przejscie na dwupasmowej, przed ktorym kierowcy widzac wchodzacego na pasy pieszego celowo zmieniaja pas zeby jeszcze zdazyc go ominac. sk*y za kierownica i tyle.
    w wiadomym przypadku decydujace beda fakty z miejsca zdarzenia. ciekawe, czy znaki poziome pozwalaly prowodyrowi na zmiane pasa w momencie manewru (mowiac prosciej jak daleko bylo od przejscia).

  7. ->dc
    Pieszy, zanim wlezie na pasy, ma zakichany obowiązek popatrzeć, czy nie nadjeżdża żaden pojazd. Pakując się bezmyślnie na przejście stwarza zagrożenie, czego mu nie wolno robić. Jak jadę dwupasmówką i widzę takiego pieszego, który mi się wpakuje pod koła, byle udowodnić swoje źle rozumiane prawa, to go nie zabijam, tylko zmieniam pas, żeby go ominąć.
    Więc licz się ze słowami, bo Ci przyp…ę.

  8. melissa, jeszcze dobrze jak jest gdzie obejść…

    dc, pojęcia nie mam, ale przypuszczam, że to musiało być blisko pasów. ona raczej nie szalała z prędkością, więc gdyby miała zapas miejsca, to by wyhamowała…

    batumi, przynajmniej na chwilę 🙂

    szyper, nie wiesz jak wyglądała okolica (ja też nie wiem). we wro znam co najmniej kilka miejsc, gdzie pasy są zaraz za zakrętem. wchodzisz na pasy i w tym momencie wyskakuje zza zakrętu idiota 70 na godzinę. dc raczej myślał o takich, którzy gnają setką nie zważają na jakieś tam przejścia dla pieszych…

  9. szyper -> jakos dziwnie osobiscie odebrales to, co napisalem. jaka odleglosc kwalifikuje sie dla Ciebie jako ‚nie nadjeżdża żaden pojazd’, 50m, 100m, 150m? nie pakuje sie bezmyslnie przed maske i pisalem o kretynach, ktorzy zamiast nico zwolnic koniecznie chca mi zajechac droge. zanim cos jeszcze dopiszesz wyhamuj (albo wcisnij gaz i sp*)

  10. Ds, ja wiem, że jest wiele niewiadomych. Dlatego każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie. Po prostu nie podoba mi się takie proste generalizowanie i wrzucanie wszystkich ludzi wykazujących podobne zachowanie do jednego worka z brzydką etykietą.

  11. nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak się czuje rzeczona Anka…
    MOże dostać w zawiasach (ale to nie zmenia faktu, że może ją zabićprzeogromne poczucie winy), ale co z tym, co jej zajechał drogę bo jest po części sprawcą wypadku.

  12. przykro bardzo. dzis rano we Wro smignal kolo mnie gosc, ktory musial jechac co najmniej 100. tuz przed 8 rano, gdy najwiecej dzieci idzie do szkoly…

  13. dc, spokojnie, to tylko komentarze na blogu 🙂

    szyper, jasne, też nie lubie uogólnień. a uważać trzeba zawsze, i za kółkiem i na własnych nogach, niestety.

    milena, ja nie muszę sobie wyobrażać. przyczyniłam się do wypadku (podobny mechanizm co opisany), w którym facet pięknie skasował sobie maskę. dość dokładnie pamiętam te 5 sekund wieczności, w których nagle do mnie dotarło, że może on się uszkodził albo i zabił. wolałabym ich nie pamiętać. potem wyskoczył i zaczął na mnie wrzeszczeć – i przysięgam że taką ulgę rzadko w życiu się czuje.
    mam nadzieję, że sąd jakoś tam stwierdzi, że nie była to wyłącznie jej wina. i że da radę. ale nie sądzę, żeby kiedyś całkiem o tym zapomniała.

    kaja, na obwodnicy na klecińskiej czy na legnickiej? 😉

  14. Chłopcu, który stracił matkę współczuję ogromnie.
    Ale gdy myślę o Ance…
    Wydaje mi się, że z poczuciem straty, nawet tak wielkiej, łatwiej jednak się z czasem uporać, niż z poczuciem tego rodzaju winy.
    Oby wytrzymała psychicznie…

  15. Nie wsadzą. Straciłam jedną Babcię potrąconą na przejściu dla pieszych, a moja przyjaciółka Matkę, w ten sam sposób. 2 lata w zawieszeniu i 2 tysiące złotych grzywny (a przekroczenie prędkości o 40 km).

    Tak więc każdy kij ma dwa końce – my uznaliśmy karę za niewystarczającą. Wiadomo, punkt widzenia itd.

  16. szyper, nie da się porównać. zależy od odporności psychicznej.

    cashew, dzięki za info, to jednak pociesza. nawet próbowałam sobie wyobrazić – gdyby to moja bliska osoba zginęła w taki sposób, czy umiałabym powiedzieć, że wsadzanie sprawcy w niczym nie pomoże. pojęcia nie mam. też pewnie jednak chciałabym kary…

Dodaj odpowiedź do kaja Anuluj pisanie odpowiedzi