W niedzielę w Bois de Vincennes wylegli na zieloną trawkę pasjonaci zdalnie sterowanych modeli samolotów i robili mnóstwo hałasu swoimi miniaturowymi helikopterami, odrzutowcami i nie wiem czym jeszcze. eM natychmiast wdał się w przyjazną pogawędkę z pomarszczonym Azjatą w wieku nieokreślonym, który dumnie demonstrował nam swoją krzyżówkę helikoptera z UFO. Cztery śmigła w czterech rogach. Stabilne niesamowicie i potrafiło wzlecieć zaskakująco wysoko.
Poza tym kasztanowce dzielnie szykują się do kwitnięcia mimo nadal chłodnej aury. Widziałam jednego, młodego i dziarskiego, który na nic nie czekając obsypał się już cały białym kwieciem. Trochę głupio wyglądał na tle swoich bardziej powściągliwych kolegów.
A to raptus z tego kasztanowca. A nasze dopiero wypuszczają nieśmiałe listowie.
Mnie się bardziej podobają śmigłowce niż samoloty. Albo coś innego na kształt śmigłowca, ale żeby mogło zawisnąć w powietrzu i żeby się dało precyzyjnie sterować.
Zawsze chciałem mieć takie coś i kiedyś sobie kupię. Albo zrobię, gdy będę na emeryturze.
nielot, bo tu jest mniej więcej dwa tygodnie wcześniej wiosna niż w pl. mimo że teoretycznie klimat ten sam…
szyper, a po co Ci?
uprzejmie donoszę, ze we Wrocławiu kasztanowce na matury chyba zdążą:) Listki już mają rozwinięte i widać powoli kwiatostany- dzielne są, bo pogoda trcohę khem, do kitu…
Żartujesz, nie…?
Ale w razie, gdybyś pytała poważnie, odpowiadam: do zabawy! A po cóż by…
thernity, dziękuję 🙂 dzielne kasztanowce! pogłaszcz je ode mnie 🙂
szyper, oczywiście że żartuję. chyba trochę mnie znasz… 😉