Kiedy człowiek nagle dostaje list ze szpitala umajony na kopercie wielką czerwoną pieczęcią „URGENT!„, to się weń gapi jak sroka w kość zachodząc w głowę, cóż to nagle się stało takiego pilnego. Odrzuciwszy natrętną myśl, że na pewno jakieś wyniki okazały się strasznie złe i zawiadamiają oto, że należy pilnie szykować testament i trumnę, człowiek wpada na jedynie słuszny wniosek. Jak nie wiadomo o co chodzi, to niechybnie o pieniądze. W szpitalach we Francji czasem się płaci po wizycie (i ubezpieczenie potem zwraca), czasem się nie płaci, a czasem się wychodzi bez płacenia, po czym dostaje się surowy list, że się nie zapłaciło, i należy zapłacić (i ubezpieczenie zwraca). Do dziś nie wiem, od czego to zależy, ale żadna z tych ewentualności mnie już nie dziwi.
– Ha, na pewno chcą kasę i dlatego takie to pilne, bo już po miesiącu sobie przypomnieli – rzekłam z przekąsem. Po pewnym czasie list jednak otworzyłam, a tam… zawiadomienie o terminie wizyty kontrolnej. Istotnie w pewnych kręgach mogłoby być uznane za pilne, bo na dzień 31. Marca. Roku 2012. Aż w kalendarz spojrzałam z podejrzeniem, że niechybnie zimę musiałam przespać i nie zauważyć, że już marzec nastał.
mi to pani od dentysty telefonem przypoina i dzien wczesniej jeszcze raz termin chce potwierdzic..
a gdybyś na przykład planowała ślub?
Śluby się planuje z dużym wyprzedzeniem…
To teraz już wiesz, że nie na 31 marca 🙂
nie obrazilabym sie na marzec na juz
Do marca zdążysz zapomnieć… ;-/
diesel, a tu wszystko pocztą. co nie pocztą to nieważne.
who, no tak. ten scenariusz jakoś mi nie przyszedł do głowy.
kuleczka, wiesz że ja też nie.
nielot, no ba!